czerwiec 2021
08
12:06:29
Piotr Goszczycki zrealizował swój plan i został nowym rekordzistą długości podróży pociągiem na bilecie dobowym Kolei Mazowieckich! Podróżnik przebił poprzedni rekord z 2020 r. wynoszący 1242 km i w ciągu 24 godzin przejechał 1358,081 km pociągami mazowieckiego przewoźnika.
Zaczęło się z małymi problemami. Jak relacjonował w swoich mediach społecznościowych Piotr Goszczycki, pierwszy pociąg, z Warszawy Wschodniej do Czeremchy, spóźnił się o 20 minut. O zmierzchu, po przejechaniu 660 km i kilku przesiadkach, podróżnik dotarł do Stupska Mazowieckiego. Do pobicia rekordu brakowało jeszcze dokładnie 583 km, a plan zakładał przekroczenie bariery 1300 kilometrów.
Na jednej ze stacji do Piotra Goszczyckiego dołączył poprzedni rekordzista – Karol Pakuła. O godzinie 1:14 obaj podróżnicy dotarli do Mławy, gdzie spędzili prawie 2 godziny czekając na kolejny pociąg. Nie obyło się bez problemów. Jak informowali na Facebooku, zostali zaczepieni przez podejrzanego mężczyznę, który namawiał do spożycia alkoholu. Od godziny 5:38 Piotr Goszczycki kontynuował podróż ze stacji Pruszków.
Kolejne osiągnięte stacje to m.in. Legionowo, Warszawa Zachodnia, Grodzisk Mazowiecki, Warszawa Rembertów i Cegłów. Finałowym przystankiem okazała się być stacja Warszawa Stadion. Około godziny 11:35 Piotr Goszczycki poinformował, że przejechał 1358,081 km, tym samym bijąc poprzedni rekord należący do Karola Pakuły.
Jak wskazał nowy rekordzista, przejazd całej trasy na bilecie dobowym Kolei Mazowieckich kosztował go 41 zł, czyli jedynie 3 grosze za kilometr. Gdyby kupował bilet na każdy z pociągów osobno, zapłaciłby około 345 zł.
Piotr Goszczycki podkreśla, że 24-godzinna podróż pociągami wymaga zmierzenia się z szeregiem wyzwań, a największymi z nich są zwykłe ludzkie słabości.
„Podczas takiej wyprawy największą przeciwnością jest sen, głód, zwyczajne zmęczenie. Taki rekord to także walka ze sobą. Pokazać, udowodnić, że się da. Nie jest łatwo przez cały czas czuwać, mieć drzemki po 20 minut, czy wiedzieć, że podczas przesiadki nie zdąży się wejść po cokolwiek do sklepu, bo... pociąg się opóźnił i można nie zdążyć na następny. Z kolei gdy na tablicy jest wyświetlane opóźnienie, np. 20-minutowe, zaczyna człowieka coś brać. Co zrobić? Iść? A jak opóźnienie się zwiększy? A jak pociąg zaraz przyjedzie? Wówczas rodzą się pytania – gdzie teraz pojechać? Którym pociągiem? Jaki przyjąć plan podróży, aby tych kilometrów było jak najwięcej?” – mówi Serwisowi Kolejowemu Piotr Goszczycki.
Cała trasa rekordowego przejazdu w dniach 7-8 czerwca 2021 roku przebiegała następująco:
11:40 – 14:14 (20 minut opóźnienia)
Warszawa Wschodnia – Czeremcha – 178.607 km
14:17 – 15:47
Czeremcha – Siedlce – 90.167 km
15:55 – 17:24 (11 minut opóźnienia)
Siedlce – Warszawa Wschodnia – 88.440 km
17:42 – 18:41 (10 minut opóźnienia)
Warszawa Wschodnia – Siedlce – 88.440 km
18:49 – 20:07 (4 minuty opóźnienia)
Siedlce – Warszawa Wola – 96.959 km
20:15 – 22.01 (1 minuta opóźnienia)
Warszawa Wola – Stupsk Mazowiecki – 118.142 km
22:11 – 23:34 (2 minuty opóźnienia)
Stupsk Mazowiecki – Warszawa Żerań – 102.693 km
23:36 – 1:14
Warszawa Żerań – Mława – 115.831 km
2:58 – 4:25
Mława – Legionowo – 105.177 km
4:34 – 5:02
Legionowo – Warszawa Zachodnia – 27.393 km
5:06 – 5:10
Warszawa Zachodnia – Warszawa Ochota – 2.175 km
5:15 – 5:52
Warszawa Ochota – Grodzisk Mazowiecki – 28.630 km
6:00 – 7.38 (10 minut opóźnienia)
Grodzisk Mazowiecki – Siedlce – 122.231 km
7:53 – 9:06
Siedlce – Warszawa Rembertów – 80.941 km
9:40 – 10:18 (25 minut opóźnienia)
Warszawa Rembertów – Cegłów – 51.849 km
10:25 – 11:19
Cegłów – Warszawa Stadion – 60.406 km
Piotr Goszczycki wskazuje, że każda próba bicia rekordu podróży to swego rodzaju maraton, a całe wcześniejsze przygotowania mogą zdać się na nic w przypadku opóźnień pociągów.
„Wiele osób twierdzi, że też podróżują, że niejednokrotnie potrafią przejechać więcej, dalej... Super. Tylko, że to jest tak jak z bieganiem. Biegać po lesie każdy może. Bliżej, dalej. Mieć różne czasy, odległości i nikomu nic do tego. Jednakże taki rekord jest maratonem, gdzie ludzie (obserwatorzy także) lubią patrzeć na ręce. Trzeba być fair i udokumentować całą trasę przejazdu. Tu nie ma miejsca na swobodę, że wysiądzie się dwie stacje bliżej i pójdzie na piwo... Ponadto taki rekord pokazuje różnicę pomiędzy teorią a praktyką. W teorii, na papierze, mogę mieć rozpisany rozkład. W praktyce jakiekolwiek opóźnienie pociągu może spowodować nieodwracalny bieg wydarzeń i konieczność szybkiej analizy rozkładu. Prawdziwy maratończyk, gdy się przewróci, wstaje i biegnie dalej” – zaznacza nasz rozmówca.
Więcej o przygotowaniach Piotra Goszczyckiego do bicia rekordu podróży na bilecie dobowym Kolei Mazowieckich można przeczytać [tutaj]. Przypominamy także o [wywiadzie] z pasjonatem, w którym opowiada o działalności w ramach projektu Literacka PKP-Jazda.
Patryk Galarski